piątek, 21 marca 2014

Pan Pierdziołka

Mili moi, jeżeli chcielibyście nauczyć swoje dzieciaki wyliczanek z własnego dzieciństwa, jeżeli chcielibyście pośpiewać sobie z nimi lub po prostu powspominać stare dobre czasy, kiedy to jeszcze sami bawiliście się na podwórku z kolegami i koleżankami, to jak najbardziej polecam. 

Już sam tytuł wpadł w ucho mojej młodszej, która nie mogła doczekać się  kiedy to ją poczytamy.
"Pan Pierdziołka spadł ze stołka"  to naprawdę fajny zbiór "powtarzanek i śpiewanek", ciekawie i zabawnie ilustrowanych. 

Co prawda nie każdemu mogą one przypaść do gustu bo są specyficzne, tak samo jak "wyliczanki niegrzeczne" znajdujące się w drugiej części książki. 
To co mnie w niej urzekło, to że nie jest przelukrowana i przesłodzona jak wiele innych publikacji dostępnych dla  dzieci.
W sprzedaży jest też druga część tej książki.

Wspólnie z dziewczynkami chłonęliśmy ją błyskawicznie i z humorem, młodsza córa w mig łapała wszelakie rymowanki,  a niektóre już znała.

Czytając można się wspólnie z dzieckiem pośmiać a zarazem uczyć wierszyków, które szybko wpadają do głowy :)

















 





Maja:

bluzeczka - F&F
opaska - H&M

czwartek, 13 marca 2014

Majkowe królestwo


Pokażę dzisiaj kilka migawek pokoiku młodszej córuni. 

Pokoik utrzymany jest w tonacji pastelowej, motywem przewodnim w jego urządzaniu były ptaszki, sówki. Jest bardzo dziewczęcy.
Dużo się tu dzieje, wiem. Większość zabawek, pluszaków itp. odziedziczyła po starszej siostrze, które ciężko jest gdziekolwiek pomieścić. Wiele z nich udało mi się na szczęście  posprzedawać.

Chciałabym stopniowo zmieniać charakter jej pokoju. Niedługo córcia skończy 5 lat. Za chwilę więc powinno dojść biurko, ale jeszcze nie mamy wybranego. Problem robi się też z jego umiejscowieniem. 

Pokoik cały czas ulega metamorfozom, częściej jednak coś tutaj przybywa niż ubywa. I tym samym, chociaż chciałabym, to jednak efekt minimalistyczny pokoiku nam nie grozi.


 













 

 





  

































poniedziałek, 10 marca 2014

Łapacz snów

Od bardzo dawna chodzą za mną, takie ulotne, piękne, odganiające złe sny, ale też chwytające i pamiętające wspomnienia czy marzenia.

Łapacze snów.


Jest mnóstwo wersji ich wykonania, ale mnie zauroczyły i zainspirowały te od MoiMili. Popatrzcie jakie cudeńka tam tworzą. Postanowiłam więc sama stworzyć takowe coby nad łóżkiem w pokojach moich dziewcząt zawisły.

źródło tu  


Łapacza snów zawieszały pierwotnie kanadyjskie i północnoamerykańskie plemiona Siuksów i Odżibwejów nad miejscem przeznaczonym do spania, aby w nocy mógł wyłapywać złe sny i myśli, które musiały zniknąć następnego ranka. Dobre sny znajdowały jednak drogę poprzez oczka sieci i poprzez wahadło wędrowały w dół. 
Tradycja łapacza snów ma swoje źródło w legendzie o pewnej kobiecie z plemienia Siuksów, której dziecko Dawno, dawno temu w plemieniu Siuksów żyła sobie pewna kobieta. Jej dziecko przez długi czas nawiedzały koszmary senne. Wykończona i bezradna matka udała się do starej przędzarki z prośbą o pomoc i radę. Otrzymała od niej wskazówkę, aby przygotować sieć życia z gałązek wierzbowych wiecznego kręgu i włókien bawełny. Talizman ten miał wyłapywać złe sny, a między niteczkami przepuszczać te dobre. Od tego czasu łapacz snów opiekował się ludźmi zarówno podczas snu, jak i jawy. (źródło tu)


Do wykonania takiego łapacza potrzebne nam będą








tadaaaam i mamy swojego łapacza snów :)

Oby moje dziewczynki miały tylko słodkie i kolorowe sny :-)  

Młodsza córa dzięki swojemu łapaczowi nie boi się już sama zasypiać w łóżku i twierdzi, że nie śnią jej się już żadne koszmary,
więc podświadomie czy też nie, najważniejsze, że to działa :-)








 



Jest to mój pierwszy mały krok poczyniony w świecie hand made. I chociaż zawsze byłam zdania, że jestem totalne beztalencie i mam dwie lewe ręce do prac ręcznych, to uważam, że łapacze całkiem nieźle mi wyszły ;) A w głowie mojej całe mnóstwo innych tworów. Mam nadzieję, że uda mi się je zrealizować.