Zauroczona i zakochana od pierwszej chwili, gdy ją ujrzałam, poczułam silną potrzebę jej posiadania, a raczej zdobyć ją musiałam dla moich dziewcząt.
Nigdy w swoich rękach nie trzymałam czegoś tak przepięknego. Ta książka to czysta magia. Jej delikatność i subtelność sprawiła, że poczułam się jak w bajce. Jestem nią po prostu oczarowana.
Przeglądając każdą ze stron masz świadomość, że dotykasz czegoś absolutnie wyjątkowego.
Subtelna, ilustrowana cudownymi klimatycznymi fotografiami wykonanymi
analogowym aparatem z lat 50. Przepięknie wykonana, z dbałością o każdy detal. Począwszy od okładki po tekst, ilustracje,
użyte typy czcionek, gatunek papieru, fakturę
stron. Te detale nadają całości niepowtarzalny, unikalny wręcz charakter.
W role bohaterów książki
wcielili się przyjaciele autorki, ubrani w stroje według jej projektu.
Kilka pierwszych prototypowych egzemplarzy własnoręcznie zszyła, wycięła,
namalowała i oprawiła dodając szlachetności i unikalnego charakteru.
Głównym bohaterem jest królik Teodor,
który musi zmierzyć się z wadą wymowy i nauczyć poprawnie wymawiać „r”
zanim wyruszy do szkoły.
Ale nie będę Wam zdradzać fabuły....
Ale nie będę Wam zdradzać fabuły....
Teodor to majstersztyk w każdym calu, to dzieło doskonałe.
Teodor to taka książka, którą można w nieskończoność się napawać i z zachwytem w nieskończoność do niej wracać.
Jest to niewątpliwie perełka w naszej biblioteczce.
Dodatkową atrakcją jest dołączony do książki audiobook, na którym tekst
czyta Olga Bołądź, a muzyczne tło skomponował Michał Jacaszek.
Więcej o powstaniu książki można przeczytać na blogu jej autorki Marii Szczodrowskiej tu, a kupić książeczkę możemy tutaj tu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz